Tak zrywaliśmy łańcuchy w 2014

Po raz ósmy w ponad 50 miastach, miasteczkach i wsiach w całej Polsce na placach i rynkach stanęły budy, do których łańcuchami przykuwali się ludzie po to, by dać w ten sposób głos w imieniu tych, które mówić nie umieją – a gdy cierpią, mają tylko bardzo smutne oczy.

Tu trwa akcja „Zerwijmy łańcuchy”, która ma na celu zwrócenie uwagi na złe traktowanie zwierząt w ogóle, a przede wszystkim psów trzymanych w sposób niehumanitarny na łańcuchach. Akcja ma formę happeningu, polegającego na tym, że to ludzie z własnej woli przypinają się do bud łańcuchami po to, aby poczuć ciężar łańcucha na swojej szyi i aby pokazać, jak marny jest los psów łańcuchowych. Zapraszamy do nas wszystkich, którym ten los nie jest obojętny i kto chce pokazać, że solidaryzuje się z ideą, aby zwierzęta nie były traktowane w okrutny sposób. Zachęcam, by zastanowić się, czy trzymanie psa przez całe życie w niewoli, na krótkim łańcuchu, jest humanitarne – mówiła na kilka dni przed Światowym Dniem Zwierząt, w samo południe w niedzielę na placu Zamkowym w Warszawie Paulina Król, redaktor naczelna portalu Psy.pl.

Jak zawsze przypominaliśmy, że w naszej akcji nie chodzi o to, by natychmiast spuścić wszystkie psy z łańcuchów, lecz o to, że jeśli już są na nich trzymane (choć lepiej, by takich zwierząt było coraz mniej), odbywało się to w sposób humanitarny. By pies wielkości pekińczyka nie był przykuty łańcuchem tak ciężkim jak te, na jakich trzyma się krowy, do ściany stodoły i nie mieszkał w jamie wykopanej w ziemi, bo jak twierdziła jego właścicielka: on tak lubi. Skoro zwierzak nie może nam powiedzieć, że cierpi, nie może nam też powiedzieć, że lubi mieszkać w jamie w ziemi.

Choć od 1 stycznia 2011 roku obowiązuje zmieniona Ustawa o ochronie zwierząt, w której mowa o tym, że „Zabrania się trzymania zwierząt domowych na uwięzi w sposób stały dłużej niż 12 godzin w ciągu doby lub powodujący u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie, oraz niezapewniający możliwości niezbędnego ruchu. Długość uwięzi nie może być krótsza niż 3 m”., to wciąż są w Polsce psy, których życie jest jednym pasmem cierpień.

W tym roku byli z nami na placu Zamkowym: Angel, Zygmunt Chajzer, Sebastian Cybulski, Maria Czubaszek, Marek Frąckowiak, Majka Jeżowska, Anna Jurksztowicz, Aneta Kuroń, Sławomira Łozińska, Jarosław Milner, Karolina Nowakowska, Michał Piróg, Ryszard Rembiszewski, Paulina Smaszcz- Kurzajewska, Marzena Trybała, Magda Wójcik. Jak zawsze wspierają akcję, choć nie mogli w niej uczestniczyć osobiście z powodu zobowiązań zawodowych: Olga Borys, Stan Borys, Sambor Czarnota, Urszula Dudziak, Ada Fijał, Paulina Holtz, Dariusz Jakubowski, Mikołaj Krawczyk, Grzegorz Lindenberg, Krzysztof Łoszewski, Damian Maliszewski, Agata Młynarska, Marcin Mroziński, Michał Olszański, Anna Popek, Marzena Rogalska, Beata Sadowska, Roch Siemianowski, Maria Szabłowska, Kamila Szczawińska, Dorota Warakomska, Agnieszka Włodarczyk, Joanna Żółkowska.